Święto Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
Bazylika Laterańska, katedra Rzymu dedykowana Najświętszemu Zbawicielowi oraz świętym Janom: Chrzcicielowi i Ewangeliście, głowa i matka wszystkich kościołów świata, symbolizuje Chrystusa, który wyciąga swoje ramiona (Bazyliki św. Piotra i św. Pawła) na Krzyżu i obejmuje nimi cały świat, przygarniając wszystkich do siebie.
J 2,13-22
Jeżeli ktoś był w Ziemi Świętej i w Jerozolimie pamięta tak zwaną Ścianę Płaczu i plac przed nią, jest w stanie wyobrazić sobie tę scenę. Widzimy Jezusa, który wchodzi tam, w tłum ludzi zajętych swoimi sprawami, i z ukręconym ze sznurków małym biczem zaczyna robić taką w cudzysłowie ‚rozrubę’. I musi to być widok, który robi wrażenie.
Najpierw przyjrzyjmy się temu tłumowi. To ludzie, który przychodzą do świątyni, do miejsca kultu, ale mało kto z nich jest zainteresowany Panem Bogiem. Kupują, sprzedają, przechadzają się, pewnie się śmieją, rozmawiają, robią wszystko, co Panu Jezusowi podsuwa na myśl to, żeby nazwać to ‚jaskinią zbójców’. I właśnie… ile razy my przychodzimy do kościoła, do świątyni, a tak naprawdę jesteśmy zajęci swoimi sprawami. Przychodzimy, żeby odsiedzieć swoje, złożyć w ten sposób swoją niby ofiarę, ale ani trochę nie przybliża nas to w relacji z Panem Bogiem.
Czyli widzimy świątynię, ale to świątynia, która jest tak naprawdę pusta, bo przestała być miejscem spotkania z Bogiem, a stała się miejscem handlu i kultu, który nie ma nic wspólnego z relacją z Bogiem. I to jest, jak dobrze wiecie, to z czym Jezus przychodzi skończyć: z religią rozumianą jako kult: czego symbolem są ci handlarze w świątyni. Oni wbrew temu, co możemy pomyśleć, nie sprzedawali tam pamiątek, różańców, czy pocztówek. Oni sprzedawali tam rzeczy, które były potrzebne do sprawowania obrzędów, między innymi zwierzęta składane w ofierze, a więc mieli pełne prawo tam być.
A jednak Jezus przychodzi i wyrzuca ich stamtąd — to jest ciekawe, bo ewangelista używa tego samego słówka, które w innych miejscach oznacza wyrzucanie złych duchów, dając do zrozumienia, jaką zarazą jest to zjawisko.
Scena ta ma miejsce na początku ewangelii św. Jana, a więc pokazuje jasno, że Jezus przyszedł po to, aby nas wyzwolić od opresji instytucji religijnej, która odeszła od tego, do czego została powołana, czyli do prawdziwego przymierza z Bogiem, do wzajemnej relacji z Bogiem, który jest żywy i bliski. Chrystus przychodzi, żeby nas wyzwolić od religii — ale uwaga, żebyśmy się dobrze zrozumieli — przychodzi nas wyzwolić od religii i żeby dać nam nowe życie, gdzie nie jesteśmy niewolnikami, ale jesteśmy synami: dlatego słyszeliśmy, jak Jezus nazywa świątynię Domem Ojca.
Różnica jest ogromna: w świątyni wierni muszą służyć Bogu i spełniać Jego przykazania. Tymczasem w Domu Ojciec troszczy się o swoje dzieci. Jezus przewraca porządek do góry nogami, tak jak przewraca stoły kupców: to nie człowiek robi coś dla Boga, bo człowiek nie jest w stanie nic dać Bogu, ale to Bóg robi wszystko dla nas.
Później słyszymy, że Chrystus jasno daje do zrozumienia, że miejsce święte, Świątynia w Jerozolimie zostaje zastąpiona przez świątynię swojego Ciała. Poprzez ofiarę ze swojego życia, swoją śmierć i zmartwychwstanie Jego Ciało staje się właśnie tą świątynią, tym domem Ojca, w którym — jak wiemy z innego fragmentu ewangelii — jest mieszkań wiele. I my, ochrzczeni, czyli zanurzeni w tej tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Chrystusa możemy uczestniczyć właśnie w tej rzeczywistości, możemy mieć nadzieję na to, że każdy z nas ma przygotowane mieszkanie.
To Chrystus przychodzi po nas, my nie musimy niczego robić, nie musimy nigdzie iść. On jest głową — czego symbolem jest właśnie Bazylika na Lateranie — a my jesteśmy członkami Ciała Chrystusa, czyli Kościołem. Nie świętujemy dzisiaj budowli, ale Kościół, ten przez duże K, który nie jest instytucją i nawet nie jest tylko wspólnotą wiernych, ale przede wszystkim jest Ciałem Chrystusa, zbudowanym z żywych kamieni. My jesteśmy świątynią, w której mieszka Bóg, a nie budowle, nawet najpiękniejsze. One wszystkie kiedyś runą, albo zostaną pozamieniane na baseny, supermarkety, czy co tam jeszcze.
Nie będzie już potrzeby kościołów, budowli z kamienia, bo Ciało Chrystusa czyli Kościół będzie jedyną prawdziwą świątynią. Nie będziemy już wspominać Chrystusa, że żył, ale będziemy w pełni świadomi, że jest obecny wśród nas.
(akryl na desce, 2018)