Św. Łukasz nazywa zdarzenie z Golgoty widowiskiem.
Kiedy Syn Boży został ukrzyżowany przez zło tego świata, kiedy stojąc pod krzyżem mogą szydzić z Niego, że innym pomagał, a sobie nie jest w stanie pomóc, kiedy człowiek dumnie może potwierdzić że Bóg umarł, co czynili nihilistyczni filozofowie, człowiek ma po raz pierwszy możliwość zobaczyć Boga zranionego, Boga, który pokazuje, jak bardzo jest słaby. Ukrzyżowanie to wydarzenie, które objawia: to tutaj człowiek rozpoznaje Boga, bo może w końcu zobaczyć, jak daleko sięga Jego miłość, na jak wiele stać jest Boga.
Ale w Ukrzyżowaniu, w tym uniżeniu Boga, który przyjmuje postać sługi objawia się również, jak Bóg zna człowieka. Osobę poznaje się w taki sposób, w jaki ona nam się przedstawia:
Żeby to zrozumieć, wyobraźmy sobie taką sytuację:
Akcja dzieje się w czasach, kiedy w domach jeszcze byli służący. Jest rodzina, w której między różnymi osobami jest bardzo wiele kłótni. Ale kiedy przychodzi jakiś ważny gość, burmistrz, albo proboszcz, wszystko jest bardzo ładne, wszyscy są uśmiechnięci, ładnie się do siebie odnoszą. Kiedy gość wychodzi, kłótnie zaczynają się od nowa, w obecności służących, których traktuje się jako jakieś sprzęty domowe. I teraz pytanie: kto lepiej zna domowników? Ta osoba, w cudzysłowie „władzy”, ten rzadki ważny gość, czy służący?
Oczywiście, służący. Dlatego św. Paweł pisze w liście do Filipian, w którym czytaliśmy o Chrystusie, że przyjął postać sługi i dlatego sam Pan Jezus mówi do uczniów w wieczerniku:
„Ja jestem pośród was jako ten, który służy”
Kluczowym słowem dzisiejszej liturgii słowa jest więc sługa: Chrystus stał się tak pokornym i uniżonym sługą, że nawet inni służący go bili (Mt 15,65) — Bóg stał się więc tak mały, żeby pokazać człowiekowi, że nie ma się Go bać, najpierw stał się dzieckiem, a później sługą sług.
Kiedy Chrystus mówi w Ogrodzie Oliwnym „oddaję się Tobie Ojcze” — oddaje się Judaszowi, tzn innym, oddaje się ludziom. Ci Go dręczą i gotują dla Niego śmierć, która miała być w rozumieniu Rzymian największym poniżeniem, ale św. Paweł szybko dodaje, że właśnie dlatego, dlatego, że to była śmierć na Krzyżu Bóg dał Mu imię, które jest ponad wszelkie imię.
„I dlatego” — jakby to wszystko wcześniej było warunkiem wywyższenia Chrystusa: tego, że na Jego imię zegnie się każde kolano.
Dzisiaj szczególnie rozumiemy, że Chrześcijanin jest człowiekiem wyprostowanym, który patrzy w górę. Uwaga, nie ma zadartego nosa, nie jest to aroganckie patrzenie z góry na innych, ale patrzenie na Krzyż Chrystusa.
My za bardzo jesteśmy zgarbieni, za bardzo wpatrzeni w ziemię, za bardzo skoncentrowani na sobie. A tymczasem odwracając wzrok od tych naszych małych rzeczy, patrząc w górę, mając głowę podniesioną do góry, na rany Chrystusa, w których jest nasze uzdrowienie i nasze zbawienie, zaczynamy rozumieć, że wszystko inne jest albo mało ważne albo w ogóle nieważne. Patrzymy w górę i razem z setnikiem mówimy „Zaprawdę, ten człowiek był Synem Bożym”.
(technika mieszana na desce, 2019)